"Jak nauczyć dzieci myśleć"
R.J.Sternberg, L.Spear-Swerling,
1996, American Psychological Association, polskie tłumaczenie, 2003,Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
 

Marzeniem myślących rodziców są myślące dzieci, myślących nauczycieli- myślący uczniowie. Piszę myślących, bo są tacy, co nie lubią myśleć, wręcz, myślenie poczytują za błąd a czasami za przestępstwo.

Czy rozwój świata preferuje osobniki myślące? Takie tezy są zgłaszane w związku z funkcjonowaniem ustrojów demokratycznych. Wyborcy winni być odporni na propagandę i popierać właściwe rozwiązania. Tak jest w teorii, w praktyce może być różnie. N. Postman w swojej książce „W stronę XVIII stulecia” (tłum. z ang. PIW, Warszawa, 2001) dyskutuje niedogodności nauczania krytycznego myślenia.

Ø      Dla rodziców – zakłócenia spokoju domowego

Ø      Dla szkoły- kwestionowanie autorytetów

Ø      Dla władz- podejrzliwość i gotowość odparcia propagandy

Omawiana książka jest godna zainteresowania, co nie znaczy, że wszystko, co proponują jej Autorzy jest do przeniesienia i zastosowania w naszych warunkach. Celem niniejszej notatki jest pokazanie tych aspektów książki, które mogą zainteresować rodziców. W środowisku nauczycielskim książka ta już została dostrzeżona.

W odniesieniu do rodziców autorzy kładą nacisk na rozmowy i dyskusje z dziećmi. Nie chodzi wyłącznie o natychmiastowe objaśnienie pytań, a o wyrobienie nawyku ich zadawania. Tu wpadamy w sprzeczność z tradycyjnymi nawykami ukształtowanymi w społeczeństwie, polegającymi na niepoważnym podchodzeniu do pytań zadawanych przez dzieci lub ucinaniu wszelkiej dyskusji.

Rodzice często pokazują dzieciom różne rzeczy kierując się względami praktycznymi lub wymogami rozwoju ogólnego. We wszystkich przypadkach dziecko może oczekiwać dalszych informacji o demonstrowanym obiekcie. Dla przykładu, widząc zabytkowy powóz w muzeum w Łańcucie chętnie dowie się wielu rzeczy z zakresu techniki wytwarzania powozu, zastosowania powozu i powiązanych z tym przekazów historycznych. Wtedy dopiero korzyść z oglądania muzeum jest optymalna.

Dzieci stawiają pytania oczekując odpowiednich wyjaśnień. Strategie postępowania rodziców, a nierzadko nauczycieli, Autorzy omawianej książki podzielili na siedem grup, od najmniej korzystnej dla rozwoju dziecka po optymalną.

  1. Odrzucenie pytania. Dzieci albo uczniowie maja milczeć. Jest to najgorsza strategia blokująca rozwój umysłowy dziecka.
  2. Odwrócenie pytania lub odpowiedź, która o niczym nie informuje.
  3. Podanie informacji lub przyznanie się do niewiedzy.
  4. Skierowanie zainteresowania dziecka do poszukiwania wśród źródeł: książek, encyklopedii, Internetu.
  5. Podanie różnych wyjaśnień
  6. Rozważenie różnych wyjaśnień wraz ze sposobami ich oceny.
  7. Rozważenie różnych wyjaśnień wraz ze sposobami ich oceny i sprawdzeniem ocen.

Szczególnie godny polecenia jest ostatni fragment książki zatytułowany „Dlaczego ludzie poprawnie myślący (zbyt często) przegrywają”. Autorzy musieli zdawać sobie sprawę z  istoty tego pytania, skoro wyszczególnili aż 19 powodów. Zainteresowanych kieruję do tekstu.

Omawiana książka na pewno jest ciekawa i godna polecenia rodzicom i nauczycielom. Niestety, aby móc wykorzystać w praktyce pomysły Autorów, potrzeba więcej niż dobre chęci. Realizacja koncepcji przedstawionych w książce wymaga przede wszystkim wolnego czasu. Typowi pracujący rodzice mają go zbyt mało by móc pozytywnie wpłynąć na rozwój intelektualny dziecka oscylującego między podwórkiem a telewizorem, będącym podstawowym zagrożeniem dla jego rozwoju intelektualnego. Autorzy nie rozważają problemu telewizji, ale uwagi na temat jej oddziaływania na dzieci i młodzież możemy znaleźć we wspomnianej pozycji Postmana. Telewizja przekazuje informację w formie obrazów, inaczej jak w przypadku lektury czy też przekazu słownego, który bazuje na języku. Szybkość zmiany obrazu w telewizji Postman szacuje na 1200 obrazów na godzinę. Taki odbiór informacji nie wymaga przygotowania czy nauki. Oglądanie telewizji nie wymaga umiejętności, ani żadnych nie rozwija. Nawyki związane z nadmiernym oglądaniem telewizji przez dzieci i młodzież mogą stanowić istotna przeszkodę w nauce samodzielnego myślenia. W zakresie nowych środków przekazu informacji brak jest opracowań i ocen, ale tu również możemy oczekiwać przykrych niespodzianek (np. uzależnienie od gier komputerowych).

Podsumowując, omawiana książka stanowi pewna, niekompletną, choć interesująca, propozycje podejścia problemu nauki samodzielnego myślenia. Chciałbym zauważyć, że część pomysłów Autorów można zrealizować w szkole, zwłaszcza w niższych klasach szkoły podstawowej, lub tam, gdzie klasy nie są tak liczebne, a programy nauczania mniej napięte.

Na marginesie. To, co się mi jeszcze nasuwa to pewne różnice w podejściu do nauki myślenia  dzielące osoby o wykształceniu humanistycznym oraz o wykształceniu w zakresie nauk ścisłych i technicznych. O ile problemy z zakresu humanistyki mogą mieć wiele alternatywnych rozwiązań to wiele problemów z zakresu nauk ścisłych lub techniki ma konkretne, stwierdzone jako poprawne lub najlepsze, rozwiązania. Przykładem tego jest matematyka. Dlatego twierdzę, że łatwiej nauczyć dziecko myśleć w zakresie nauk ścisłych (matematyka, fizyka, chemia) niż humanistycznych.
 

Wydawca, Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych-Wydawnictwo „Zielone Brygady” poza miesięcznikiem „Zielone Brygady” wydaje materiały z zakresu ekologii. To na co chciałbym zwrócić Państwa uwagę, to na dwie pozycje z zakresu odpadów i ich utylizacji. Jedna jest przeznaczona dla przedszkolaków {[Co każdy przedszkolak o śmieciach wiedzieć powinien ], druga dla uczniów szkół podstawowych [Co każdy uczeń o śmieciach wiedzieć powinien]. Okładki przedstawione są w załączeniu. Osoby zainteresowane zakupem tych pozycji mogą skontaktować się z Wydawnictwem, 31-014 Kraków, ul. Sławkowska 12 IIIp lub z naszą Fundacją.